Logowanie
zapamiętaj mnie
 
Media
Tutaj jesteśmy
"Najbardziej lubię rodzime góry"
data: 08.12.2010, autor: Piotrek

Rider którego dziś prezentujemy to prawdziwy weteran backcountry, na stałe związany z górami. Tatrzańskie "Secret Spoty' nie mają przed nim żadnych tajemnic. Pracując w Obserwatorium Meteo na Kasprowym Wierchu widział już chyba wszystkie kaprysy i cuda tatrzańskiej pogody. Jego jazdę można było obejrzeć w produkcjach "Into the white" oraz "The Emotions" którego był producentem. O tym jak porzucił obiecującą sportową karierę dla freeridu, opowiada jeden z czołowych i najbardziej doświadczonych polskich zawodników tej dyscypliny - Michał 'Bolo' Trzebunia.

 

Ski2die.pl: Każdy kiedyś zaczyna, a co ciebie zainspirowało do tego, żeby wjechać pierwszy raz na skocznie?

Michał 'Bolo' Trzebunia: W moim przypadku wpierw skakałem ze skał i nawisów, dopiero potem zaszła potrzeba wybudowania skoczni na której można by uczyć się tricków. Jednak do dziś jestem fanem skakania na naturalnych formacjach jak nawiewy, czy pillowsy dzięki którym można naprawdę dobrze się wybić w powietrze. Takie dziecko BC ze mnie.

 

S2D: Od czego zacząłeś i jakie były pierwsze wrażenia z latania ... i spadania?

M'B'T: Zaczynało się od małych skałek nad którymi stało się minutami i “modliło”, potem pamiętam że zaczęliśmy konkurować z kumplami “kto z wyższej”, ale nawet nie wystarczało że skoczyli wszyscy z jednej, tylko zaczynała się licytacja kto lepiej i dalej się wybił. Same wrażenia bywały różne, pamiętam że trochę strachu, pełna euforia po ustanym lądowaniu. Choć czasem i nawet dziś w przypadku sporych skoków, na szybkości, w linii mam wrażenie jakby wielki, masywny gigant cisnął mną o ziemię.

 

S2D: Który sezon i dlaczego właśnie ten uważasz za najlepszy?

M'B'T: Pod względem stricte sportowym to ten kiedy wygrałem w Jasnej i otworzyło mi to drogę do startów w świecie. Być może kiedyś podsumuję tak definitywnie który, na dzień dzisiejszy uważam ze każdy, bo uczę się nowych rzeczy. Ostatni sezon pod względem sportowym był słabszy od poprzednich, natomiast pod względem organizacji logistycznej najlepszy, więc wychodzi że z czegoś trzeba zrezygnować, by gdzie indziej dźwignąć swoją wiedzę i umiejętności w górę.

 

S2D: Co uważasz za swój największy freeskiingowy sukces – miejsce na zawodach, trick, linia?

M'B'T: Nie lubię klasyfikacji w pojęciu “Naj”, bo jak porównać świetne zdjęcie, do dobrego filmu czy zadowolenia z idealnej linii lub nawet tej słabszej? Każdy dzień na nartach jest największym sukcesem, gdyż w swojej karierze miałem sporo chwil które potencjalnie mogły trwale mnie wyeliminować.

 

S2D: Jakie jest Twoje najfajniejsze wspomnienie związane z freeskiingiem – takie, które zawsze wzbudza Twój uśmiech kiedy sobie o nim przypomnisz?

M'B'T: Z takich ostatnio sezonowych to wizyta w Jasnej z Gąsiorem i Słodkim. Dzień bez kamer i aparatów, bez pracy, po prostu jazda z kumplami. Słodki pojechał moim śladem i wpadł do potoka. Gdyby nie nasza interwencja utopiłby się chłopina, a tak skończyło się na kupie śmiechu i wyławianiu gogli.

 

S2D: Nie chcemy tego robić ... ale przypomnij sobie i czytelnikom ten moment związany z nartami, o którym najbardziej chcesz zapomnieć :)

M'B'T: Chyba te momenty kiedy na własne życzenie zmarnowałem szansę dobrej jazdy. Wyciągnąć konsekwencje i zapomnieć o tym. Po co niepotrzebnie się denerwować?

 

S2D: Jak wygląda Twój sezon – jak się przygotowujesz, gdzie i z kim najczęściej jeździsz? Ile dni planujesz spędzić na śniegu ... i dlaczego tak mało?

M'B'T: Lato i jesień to praca nad przygotowanie mięśni, stawów i ogólnej kondycji. W międzyczasie planowanie sezonu, budżetu oraz rozmowy z partnerami. Później zaczyna się zima i polowanie na najlepszy gatunkowo śnieg lub odpowiednią pokrywę do realizacji zjazdów. Jako że mieszkam u podnóża Tatr, to najczęściej bywam właśnie w nich. Czasem gdzieś jadę, zobaczyć ciekawe miejsca, ale generalnie najbardziej lubię rodzime góry, gdyż względnie je znam i nie muszę tracić zbyt wiele czasu na dojazdy czy szukanie miejscówek.

Najczęściej bywam na nartach z moim fotografem i zarazem żoną, Katarzyną (mancza.com) z którą pracujemy na materiałem fotograficznym dla magazynów i portali. Ostatnie dwa sezony też z Gnalim, Kostkiem, Łukim i Tenczim (w ostatnim) gdyż tworzyliśmy obrazy narciarskie. Czasem sam, czasem z Gąsiorem czy Słodkim.

Planuję spędzić na nartach jak zawsze całą zimę, a dlaczego tak mało? No cóż, okres wypoczynku i regeneracji jest równie potrzebny jak okres akcji, a i tak oba są u mnie za krótkie.

 

S2D: Street, snowpark czy back country? Dlaczego właśnie ten rodzaj jazdy pasuje Ci najbardziej?

M'B'T: Zdecydowanie Back Country. Jak napisałem powyżej jestem dzieckiem BC. Zaczynałem w górach i tam czuję się najlepiej. W snowpark'u nie umiem jeździć, zaś street nawet mi się podoba, ale nie pasuje mi rezygnować z gór by iść z nartami na ulicę.

 

S2D: Progres to słowo klucz w sportach akcji ... jak zabierasz się za nowe (straszne na początku) tricki?

M'B'T: Z tym progresem to bywa tak, że często kojarzony jest wyłącznie z czysto technicznym aspektem, czyli "wyżej, mocniej, dalej". Mało kto zastanawia się, że przychodzi czas kiedy nie możemy już wyciągnąć więcej. Czy tym samym oznaczałoby to kres przygody? Progres w dużej mierze dotyczy kultury i naszej mentalności, tego jak rozwija się nasza świadomość i umiejscowienie w świecie freeskiing'u. Etap w którym uczymy się i doskonalimy tricki czy jazdę to dopiero początek, bo czyż nie jest znacznym pójściem do przodu chwila kiedy już nie doskonalimy wyłącznie siebie, a zaczynamy wiedzę przekazywać innym? Myślę że to jest jeden z najważniejszych elementów szeroko rozumianego progresu dyscypliny, a ma on miejsce zarówno w chwili gdy dostaje się wskazówkę od kumpla, jak i zorganizowanego procesu metodycznego. Stąd freeskiing jeszcze nie przesiąknięty zbytnio bufonadą i samo zapatrzeniem poszczególnych rider'ów tak mocno prze naprzód.

Odpowiadając więc jak sam doskonalę siebie, to góry nie dają mi za dużo wyrozumiałości. W BC często nie da się względnie bezpiecznie przetrenować jakiegoś elementu, więc albo się go robi, albo nie. Ale z kolei to olbrzymia satysfakcja gdy wszystko idzie zgodnie z planem i najlepiej kilka razy pod rząd.

 

S2D: Jakie masz plany związane z freeskiingiem? Może zdradzisz nam też jakie masz marzenia związane z jazda na nartach?

M'B'T: Mam mnóstwo planów, tyle że obdarowałbym nimi sporo ludzi na kilka lat. Jestem w trakcie pracy nad możliwością zrealizowania kilku z nich, więc nie będę o tym opowiadał, bo jeszcze okaże się że będę musiał je na ten sezon zmienić.

Marzenie? Chciałbym mieć możliwość pojeżdżenia na Alasce, tak ze dwa-trzy miesiące, by wrócić z takiego wypadu mocno doświadczonym.

 

S2D: Na pewno jest coś czego nikt by się po tobie nie spodziewał... oryginalne hobby, kosmiczny kierunek studiów, wygrane olimpiady z fizyki w podstawówce, czarny pas w karate albo hodowla dziwnych stworzeń w domu - a więc czym nas zaskoczysz?

M'B'T: Hehehe, jestem domatorem, choć nie lubię roboty w domu. Za to uwielbiam prace z roślinnością i w tym roku rozpocząłem wielosezonową budowę własnego ogrodu.

Pewnie mało kto wie, że jakiś czas temu jeździłem w obcisłym kombinezonie po lodzie na długich łyżwach i nawet byłem ósmy na świecie, a także byłem medalistą Mistrzostw Europy. Jednak narty okazały się silniejsze, a tak kto wie? Może "chapnąłbym" jakiś medal na Igrzyskach Olimpijskich? :D

 

 

photo credit: mancza.com

 


<< powrót
Komentarze

Dodaj komentarz

Jeśli posiadsz konto na ski2die.pl to się zaloguj. Jeżeli jeszcze nie masz, a chcesz mieć, to już teraz może się zarejestrować.
© 2003-10 Ski2Die. All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Concept: LeSki&SanczO
Design: SanczO