Logowanie
zapamiętaj mnie
 
Media
Tutaj jesteśmy
Kostek Strzelski
data: 14.10.2010, autor: JacekB

Od wielu lat jest związany z freeskiingiem w Polsce. Nawet dziś nie pogardzi dużą skocznią, chociaż dużo więcej czasu spędza w bc. Współtwórca filmów, sędzia na imprezach freeski... na 11 pytań odpowiada Kostek Strzelski.

 

ski2die.pl: Każdy kiedyś zaczyna, a co ciebie zainspirowało do tego, żeby wjechać pierwszy raz na skocznie?


Kostek Strzelski: Stare czasy. Moje freeskiingowe początki wynikają po części z jakiejś naturalnej presji środowiskowej – plakaty, zdjęcia, „stare” filmy narciarskie, oglądanie jazdy i skoków na muldach podczas  Igrzysk Olimpijskich. Dużą inspiracją był mój brat, z którym istniała pewna rywalizacja. Liczyło się to kto dalej poleci na garbie, muldzie. Mój brat, starszy, latał dalej, ale ja na większej stylówie ;-). Robiliśmy wszystkie oldschoolowe tricki. Natomiast do newschoolowego jeżdżenia na nartach inspirowało mnie już tworzące się środowisko freeskierów od 2000 roku, aż do dzisiaj.

 

s2d: Od czego zacząłeś i jakie były pierwsze wrażenia z latania ... i spadania?

 

KS: O genezie moich początków wspomniałem w powyższym pytaniu. Ale do dziś pamiętam jak na stoku w słowackich Rohacach stał pokaźny kicker i na nim i na moich ówczesnych nartach – Volklach P20, o długości 185cm – próbowałem 360 i lądowałem po 10 metrach lotu albo tyłem (z wiadomym skutkiem przy braku twintipów)  albo bokiem po obrocie o 270 stopni. Tłukłem ciałem o śnieg straszliwie, ale miałem mnóstwo zabawy i w końcu siadła pierwsza trójka w Austrii, w Obertauern na najprawdziwszym BC Kickerze własnej roboty. To było 11 lat temu.

 

s2d: Który sezon i dlaczego właśnie ten uważasz za najlepszy?

 

KS: Sezon, który tak naprawdę straciłem, ale nauczył mnie najwięcej w temacie podejścia do mojej jazdy. Chodzi mi zimę sprzed dwóch lat i wydarzenia kaukaskie: potężny opad, podniecenie, klapki na oczach, trudny teren, lawina, wypadek. Wypadkową tego łańcucha zdarzeń jest pokora jakiej w sposób dobitny się nauczyłem. Od tego czasu inaczej rozumiem góry i narciarstwo. To mój największy dotychczasowy zysk.

 

s2d: Co uważasz za swój największy freeskiingowy sukces – miejsce na zawodach, trick, linia?

 

KS: Nie mam żadnego znaczącego sukcesu indywidualnego na koncie. Jeżeli mam coś wymienić to wspomnę o filmie Into the White, który powstał w sezonie po moim wypadku lawinowym. Ja zrobiłem 99% zdjęć do tego filmu, ale to nie jest mój sukces tylko całej freeridowej ekipy, która pracowała nad filmem i przede wszystkim totalnie kozacką atmosferą. Mam wielką nadzieję, że coś takiego się jeszcze powtórzy w mojej narciarskiej „karierze”.

 

s2d: Jakie jest Twoje najfajniejsze wspomnienie związane z freeskiingiem – takie, które zawsze wzbudza Twój uśmiech kiedy sobie o nim przypomnisz?

 

KS: Nie mam takiego wspomnienia. Było i jest wiele znaczących chwil. Całe moje narciarstwo to świetne wspomnienie.
s2d: Nie chcemy tego robić ... ale przypomnij sobie i czytelnikom ten moment związany z nartami, o którym najbardziej chcesz zapomnieć :)
Wydaje mi się, że to może być ten dzień, w którym wyszedłem na narty do snowparku w Livigno po klasycznej balandze z ubiegłej nocy. Wbiłem sobie do głowy, że muszę skakać. O reszcie nie wspomnę, ale czułem się fatalnie.


s2d: Jak wygląda Twój sezon – jak się przygotowujesz, gdzie i z kim najczęściej jeździsz? Ile dni planujesz spędzić na śniegu ... i dlaczego tak mało?

 

KS: Latem czasem biegam, dużo jem, czasem pójdę na basen, regularnie gram w piłkę, pilnuję regularnie czy nadal jestem na tyle rozciągnięty by bez wysiłku dotknąć czołem kolan przy pełnym wyproście nóg. Gdy przychodzi zima to po prostu jeżdżę/podchodzę na nartach jak najwięcej mogę i to utrzymuje mnie przy formie. Nie ma rzeczywiście tych dni spędzonych na nartach wiele w sezonie, ale nie narzekam z tego powodu bo jest kilka jeszcze innych istotnych spraw. Moim największym, najlepszym kompanem freeridowym jest oczywiście Piotrek Gnalicki, ale uwielbiam również „miękką kiść” Łukiego Murawskiego. Liczę na nich w tym sezonie! Chłopaki jeżeli to czytacie to nie ma innej opcji. Odbiegnę nieco od samego pytania teraz. Gdyby po tym sezonie miała powstać jakaś mała dokumentacja filmowa to myślę, że powinno się roboczo ją nazwać „Powrót miękkiej kiści”.

s2d: Street, snowpark czy back country? Dlaczego właśnie ten rodzaj jazdy pasuje Ci najbardziej?

 

KS: BC. Skakać w snowparku już nie umiem, na streecie jest za hardkorowo – i też nie umiem jeździć po railach. Pozostał freeride – w czym nie jestem dobry, ale sprawia mi najwięcej przyjemności.

s2d: Progres to słowo klucz w sportach akcji ... jak zabierasz się za nowe (straszne na początku) tricki?

 

KS: „Tricki” zmienię na słowo „linie”. Dobrze jest sobie podnosić poprzeczkę i brać się za coraz dłuższe i trudniejsze zjazdy. Mam w głowie kilka gór, które dają możliwości do założenia genialnych linii. Jeżeli czuję się na siłach i warunki są w porządku to po prostu zjeżdżam. Jak się uda zjechać coś nowego i może trudniejszego niż poprzedni zjazd to wtedy mam swój progress. Niemniej według mnie nie w tym tkwi klucz do najwłaściwszego postępu.   W moim freeridzie nie ma miejsca na napinanie się na coraz trudniejsze góry. Owszem chcę sobie podnosić trudności, ale bez musu. Zatem ostatecznie nie przywiązuję dużej wagi do progressu w sensie czysto sportowym. Najbardziej chodzi mi o relaks i czystą przyjemność. Im jest głębsza, w stosunku do samej trudności zjazdu, tym dopiero wtedy mogę mowić o sensownym progressie w mojej jeździe.

s2d: Jakie masz plany związane z freeskiingiem? Może zdradzisz nam też jakie masz marzenia związane z jazda na nartach?

 

KS: Marzenia są takie by zimy były długie i śnieżne. Plany są takie by te zimy wykorzystywać w największym możliwym zakresie.

s2d: Na pewno jest coś czego nikt by się po tobie nie spodziewał... oryginalne hobby, kosmiczny kierunek studiów, wygrane olimpiady z fizyki w podstawówce, czarny pas w karate albo hodowla dziwnych stworzeń w domu - a więc czym nas zaskoczysz?

 

KS: Nie ma nic takiego.

 

Kazbek, Gruzja 2011


<< powrót
Komentarze

Dodaj komentarz

Jeśli posiadsz konto na ski2die.pl to się zaloguj. Jeżeli jeszcze nie masz, a chcesz mieć, to już teraz może się zarejestrować.
© 2003-10 Ski2Die. All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Concept: LeSki&SanczO
Design: SanczO