Logowanie
zapamiętaj mnie
 
Media
Tutaj jesteśmy
Erik Ronner - wywiad
data: 23.05.2009, autor: JacekB

Kto by pomyślał, że Polska może zaskoczyć kogokolwiek ilością śniegu... a jednak tegoroczne opady wykorzystane zostały nie tylko przez riderów z kraju nad Wisłą ale także przez ekipy filmowe. Jak się okazuje niezauważona przez nikogo w Tatrach szalała ekipa Teton Gravity Research. O podróży i innych rozmawiamy z Erikiem Ronnerem.

 

Jacek Będkowski: W tym roku razem z ekipą TGR odwiedziliście Polskę. Czego się spodziewaliście?
Erik Ronner: Nie byłem pewien czego spodziewać się po wyprawie do Polski. Nigdy wcześniej nie byłem w Europie Centralnej i niewiele wiedziałem o terenach narciarskich w tej części świata. Kiedy dowiedziałem się, że jedziemy tam filmować byłem bardzo podekscytowany!

JB: Skąd wziął się pomysł by przyjechać do Polski?
ER:
Steve Jones – założyciel Teton Gravity Research, wpadł na pomysł tej wyprawy.

JB: W relacjach z tego tripu opisujecie Polskę i Słowację jako kraje Europy Wschodniej, ludzie tu mieszkający wolą mówić, że są z Europy Centralnej. Wygląda na to że była to dla Was bardzo egzotyczna wyprawa?
ER:
To z pewnością było wyjątkowe przeżycie. Byłem bardzo zaskoczony góralskim klimatem Zakopanego. Spotkaliśmy bardzo przyjacielskich ludzi i takich, którzy wcale nie byli przyjaźnie nastawieni. Czerpaliśmy wiele przyjemności z naszej podróży i mam nadzieję, że kiedyś będę mógł tam jeszcze wrócić.

JB: Co zaskoczyło Was najbardziej? Kultura, kuchnia?
ER:
To jak głęboki był śnieg, jak dobry był pstrąg i jak piękne były kobiety!

JB: Właśnie po obejrzeniu odcinka TGR TV można by pomyśleć, że trafiliście na najlepsze warunki w życiu…
ER:
To naprawdę była jedna z najgłębszych warstw śniegu w jakiej w życiu jeździłem.

JB: to zabawne bo narciarze w Polsce marzą o tym by pojechać do Utah albo Whistler, które uważane są za krainy głębokiego śniegu…
ER:
Warunki mogą się zdarzyć na całym świecie. Cieszyliśmy się, że trafiła nam się okazja by pojeździć w czasie jednych z największych opadów jakie nawiedziły Polskę.

JB: Oprócz Zakopanego odwiedziliście także Słowację. Jak oceniasz teren jaki można znaleźć w tym regionie?
ER:
Jako że jazda poza trasami w Zakopanem jest nielegalna, zaczęliśmy poszukiwać innego ośrodka. Natrafiliśmy na Jasną. Na miejscu musieliśmy co prawda czekać 3 dni aż pojawi się słońce. Teren na Słowacji był niesamowity. Byłem zaskoczony wszystkimi tymi liniami big mountain i tym jak łatwo było się do nich dostać.

JB: Mieliście na miejscu jakiś kontakt? Chłopaki z Nimbus Independent, którzy także odwiedzili w tym roku Polskę zostali ugoszczeni przez Marka Dońca – jednego z najlepszych polskich narciarzy. Wy chyba poruszaliście się całkowicie samodzielnie…
ER:
Pracowaliśmy z jednym z szefów lokalnej szkoły narciarskiej… Nie jestem pewien jak się prawidłowo pisze jego imię ale nazywaliśmy go Jerry. To wspaniały koleś i ciągle nas rozśmieszał. Nie jestem do końca pewien czy wiedział czego się po nas spodziewać albo czy widział kiedykolwiek coś podobnego do nas… Poza Jerrym nie mieliśmy kontaktu z żadnym z lokalnych riderów i podejmowaliśmy decyzje samodzielnie.

JB: Czy możemy się spodziewać, że ujęcia z tej wyprawy znajdą się w nowym filmie TGR?
ER:
Myślę, że pojawi się powder segment z Zakopanego ale musicie cierpliwie poczekać na premierę RE:Session…

JB: Odbiegając od tematu Waszej podróży po naszym regionie… jesteś jednym z narciarzy znanych z tego, że uprawiasz ski – base. Jak to się zaczęło dla ciebie? Zwykłe dropy już nie wystarczyły czy jednak była to nowa dyscyplina?
ER:
Bardzo lubię BASE i jakiś czas temu kilku z nas zdecydowało połączyć narciarstwo i BASE jumping. Pozwala to na jazdę linii wcześniej niedostępnych. Zjechałem w tym roku bardzo fajnym żlebem na Alasce, który kończył się klifem wysokim na 400 stóp. Niesamowite przeżycie!

JB: Nie tak dawno temu, środowisko zelektryzowała wiadomość o śmierci Shana McConkeya. Jaki wpływ miało na Ciebie to wydarzenie?
ER:
Shane był moim dobrym przyjacielem i jednym z moich bohaterów. Nauczył nas wszystkich bardzo wiele i zrewolucjonizował ten sport. Bardzo mi go brakuje. By uczcić jego pamięć ski – base, który wykonałem na Alasce, został nazwany „Shane`s Thumb”.
 
JB: Ski base i inne innowacje, jak myślisz dokąd zmierza ten sport?
ER:
Kto wie… zawsze kibicuję nowym pomysłom, które pojawiają się w środowisku. Mam też kilka swoich i ciekawi mnie co pokażą inni.

JB: A gdzie Ty widzisz siebie w tym wszystkim? Jeździsz dla sibie czy starasz się pokazać coś nowego co zapewni Ci status gwiazdy rocka? :-)
ER:
Jeżdżę bo to jest to co kocham. Zawsze będę się starał popchnąć ten sport na wyższy poziom. Nie interesuje mnie status gwiazdy rocka… chcę jeździć najlepiej jak potrafię i czerpać z tego tyle przyjemności ile się da.


<< powrót
Komentarze

Dodaj komentarz

Jeśli posiadsz konto na ski2die.pl to się zaloguj. Jeżeli jeszcze nie masz, a chcesz mieć, to już teraz może się zarejestrować.
© 2003-10 Ski2Die. All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Concept: LeSki&SanczO
Design: SanczO