Logowanie
zapamiętaj mnie
 
Media
Tutaj jesteśmy
HEADBUD
data: 01.12.2008, autor: JacekB

Jacek Będkowski: Chcielibyśmy żebyście odpowiedzieli na parę pytań dotyczących waszego projektu, życia itp. Po pierwsze wyjaśnijcie, co oznacza nazwa Headbud?

Fabi Hyden: Hej, dzięki za ten wywiad. Dobrze wiemy że sporo ludzi o nich słyszało ale nie wiedzą do końca kim są albo co robią haedbud. Otóż nazwa Headbud wzięła się z natury. Headbud to główny pączek rośliny, ten największy i najpiękniejszy.

JB: Kim i czym jest Headbud?

FH: Headbud rozpoczęło swoją działalność jako mała ekipa w sezonie 04/05. Ja, Luggi Brucic i Andi Prugger, spędzaliśmy na nartach każdą wolną sekundę. Całą zimę filmowaliśmy nawzajem swoje tricki. Pod koniec sezonu zdecydowałem, że ze zgromadzonego materiału powstanie pierwsza nasza produkcja. Od tego momentu zaczęliśmy podchodzić do sprawy coraz bardziej poważnie. Z roku na rok kręciliśmy z większą liczbą riderów i zbieraliśmy coraz więcej materiału. Z roku na rok coraz więcej osób angażowało się w nasze projekty. Naszym pierwszym oficjalnym filmem było Prelude z 2007 roku. Być może jest to też jak dotąd nasz najważniejszy film, ponieważ został wydany w liczbie ok 40 000 kopii. Wtedy też ludzie zaczęli o nas mówić.

JB: W tym roku, całkiem na serio wkroczyliście na arenę międzynarodową z filmem Aestivation. Kto lub co zainspirowało Was do takiego kroku?

FH: Tutaj musimy powiedzieć, że współpraca z Broken Radio Films bardzo nam pomogła! W poprzednich latach naszym głównym problemem nie było to, że nie mieliśmy dobrych riderów. Przede wszystkim chodziło o sprzęt filmowy i brak operatorów. Max i Mo Grahammer z Broken Radio mieli koncepcję europejskiego filmu freeskiingowego. Razem postanowiliśmy ten plan zrealizować. I udało nam się!

JB: Czym zatem filmujecie? Może jakieś ujęcia kamerą 16 mm?

FH: Używamy wyłącznie kamer HD!

JB: Dostajecie duże wsparcie od sponsorów, czy jesteście produkcją niskobudżetową, powstającą jedynie dzięki waszemu zapałowi?

FH: Rozpoczynaliśmy jako ekipa bez pieniędzy, teraz mamy to szczęście, że dostajemy wsparcie od naszych sponsorów.

JB: A jak ze wsparciem ze strony ośrodków narciarskich?

FH: W ostatnim sezonie bardzo dobrze nam się współpracowało z resortami co pomogło nam w naprawdę dużym stopniu. Najlepiej było w Rogli na Słowenii. Mieliśmy własnego organizatora, który spełniał każde nasze życzenie! Nie ważne czy był to śnieg na raile, łopaty, quady czy skutery…. duże podziękowania należą się Clemensowi. No a poza wszystkim sam fakt nie płacenia za skipassy to po prostu oszczędność pieniędzy.

JB: Myślicie, że robienie takich produkcji jest dla filmowców i narciarzy sposobem na zarobienie na życie?

FH: Trudno jest zarobić na życie produkując jeden film na rok. Myślę, że nie ma na świecie zbyt wiele osób, które są w stanie w ten sposób przeżyć. Ale będziemy pracować i miejmy nadzieję, że któregoś dnia zarobimy wystarczające pieniądze właśnie z tego co uwielbiamy robić. Bo przecież czy jest coś lepszego niż zarabiać na tym co się kocha robić?

JB: Wracając jednak do Aestivation. Czy w czasie realizacji tego projektu trzymaliście się jakiegoś planu, czy po prostu staraliście się sfilmować jak najwięcej, z nadzieją że wyjdzie z tego film?

FH: Jasne, staramy się realizować pewien plan ale nie jest to łatwe. Narciarstwo jest sportem zależnym od panujących warunków, więc trzeba być przygotowanym na nagłą zmianę planów.

JB: Aestivation jest skipornem, filmem dokumentalnym, a może dziennikiem z sezonu?

FH: W tym roku zrobiliśmy dwa filmy. Naszą główną produkcję, można nazwać skipornem jeżeli chcesz, druga ma charakter dziennika z sezonu. Oba będzie można ściągnąć ze strony downdays.eu. DVD z filmem będzie natomiast dołączone do magazynu Skiing.

JB: Często ekipy filmowe mają swoich ulubionych riderów. Kto jest waszym ulubieńcem?

FH: Nie sądzę żebyśmy mieli ulubionego ridera. Oczywiście zawsze są ludzie, z którymi lubisz kręcić bardziej niż z innymi…

JB: Który part podoba się Wam najbardziej?

FH: Lubię part Benego.

JB: Może jakieś oryginalne przeszkody, które szczególnie zapamiętaliście?

FH: Oryginalne pomysły to ważna rzecz w naszym sporcie. Każdego miesiąca powstają nowe przeszkody i tricki. Ale sprawdźcie nasz film, nie chcę zdradzać zbyt wiele.

JB: To już wszystko na temat Aestivation. Jaki plan macie na nadchodzący sezon?

FH: Planem na ten sezon jest oczywiście rozwój zarówno jeżeli chodzi o jazdę na nartach jak I filmowanie. Zaplanowaliśmy też wypuszczenie 4 odcinków magazynu video. Dostępne będą co 2 miesiące na Downdays.eu. Oczywiście jesienią 2009 pojawi się nasza kolejna produkcja.

JB: Macie już jakieś ujęcia do nowej produkcji? (org.: Already got some shots?)

FH: Jeszcze nie. (org.: Not yet. Or do you mean the whiskey shots we had at our premiere parties?)

JB: Na Hintertuxie rozmawiałem z chłopaczkiem, który dzięki waszemu filmowi wiedział, że jest taką miejscowość jak Zakopane I że można w Polsce jeździć na nartach. Może kolejna wizyta w Polsce? Wpadnijcie na PFO…

FH: Hehe! Sporo dobrego słyszałem o Polish Freeskiing Open, więc czemu nie?

JB: Czujecie, że osiągnęliście sukces?

FH: Tak. Czuję że film był, szczególnie dla nas, dużym sukcesem. Produkcja pomogła nam w nawiązaniu nowych kontaktów przydatnych w przyszłości. Poza tym słyszałem, że ludziom ten film naprawdę się podoba!

JB: Shout outs?

FH: Po pierwsze chcielibyśmy podziękować Maxowi I Mo z Broken Radio Films za współpracę. Bez Was chłopaki wszystko byłoby dużo trudniejsze. Podziękowania należą się także naszym sponsorom, ośrodkom narciarskim, chłopakom z downdays.eu i magazynu Skiing. Wielkie dzięki dla wszystkich, którzy wspierali nas przez ostatnie lata.

 

Cheers

Fabi Hyden

 


<< powrót
Komentarze

Dodaj komentarz

Jeśli posiadsz konto na ski2die.pl to się zaloguj. Jeżeli jeszcze nie masz, a chcesz mieć, to już teraz może się zarejestrować.
© 2003-10 Ski2Die. All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Concept: LeSki&SanczO
Design: SanczO