Logowanie
zapamiętaj mnie
 
Media
Tutaj jesteśmy
"Śpiewałam w Od Przedszkola do Opola"
data: 15.11.2010, autor: Piotrek

Dziś prezentujemy kobiecą stronę freeskiingu -  o tym jak zmarnowała dla niego szansę zostania baletnicą i wokalistką, oraz o tym jak ważne jest dobranie odpowiednich skarpetek, opowiada Anna Maria Szymanowska zwana Dziubą.

 

 

Ski2die: Każdy kiedyś zaczyna, a co ciebie zainspirowało do tego, żeby pierwszy raz wjechać na skocznie?

Anna Maria Szymanowska: Czynników było kilka: począwszy od programu na Discovery o ekipie brytyjskich freeskierów podróżującej po całej Europie (2004? 2005r.?), poprzez Ski2die na które trafiłam przypadkiem, szukając czegoś przez Google, po edity Marka Dońca. Wówczas obudziło się we mnie coś co zupełnie nie dawało mi spokoju. To moje „też tak chcę” w swoim punkcie kulminacyjnym sprawiło, że nie miałam już wyboru i musiałam sprawić sobie pierwsze twintipy (: Jakieś 2,5 roku temu, kiedy pierwszy raz wybrałam się sama do parku (czyt. prawie parku w Szczyrku), dano mi tam jawnie do zrozumienia (już nie będę pokazywać palcami kto:)), że tu się nie lubi ludzi z Warszawy. Muszę przyznać, że miałam z tym trochę pod górkę na początku, ale uznałam, że nie mam zamiaru się zbytnio przejmować i po prostu robić swoje. Pomijając fakt, że samodzielna nauka kosztowała mnie kilka konkretnych siniaków.

 

S2d: Od czego zaczęłaś i jakie były pierwsze wrażenia z latania...i spadania?

AMS: Pierwszym trickiem, jakiego się nauczyłam było 360, które nie do końca wiedziałam w jaki sposób zrobiłam i jakim cudem zlądowałam. Raczej nie wyglądało ta za fajnie, za to podjar miałam później przez jakieś pół roku. Trenowałam kiedyś przez 7 lat wyczynowo akrobatykę, więc uczucie latania a tym bardziej spadania nie były mi obce. Każdy, kto choć raz tego spróbował wie, że ciężko jest się od tego nie uzależnić, coś niesamowitego (:

 

S2d: Który sezon i dlaczego właśnie ten uważasz za najlepszy?

AMS: Zdecydowanie ten sezon, czyli mój trzeci, który okazał się przełomowy pod każdym względem: od kiedy jestem w teamie Line Skis, sprawy nabrały znacznego obrotu - udało mi się zrealizować coś co z początku wydawało się być niemożliwe. Dzięki ogromnej pomocy sponsorów poleciałam do Mt Hood na Windells Camp i nauczyłam się paru fajnych tricków oraz poznałam mnóstwo mnóstwo niesamowitych ludzi. Wówczas spędziłam tam tyle czasu w parku ile przejeździłam w ciągu moich trzech sezonów.

 

S2d: Co uważasz za swój największy freeskiingowy sukces- miejsce na zawodach, trick, linia?

720 tego lata.

 

S2d: Jakie jest Twoje najfajniejsze wspomnienie związane z freeskiingiem- takie, które zawsze wzbudza Twój uśmiech, kiedy sobie o nim przypomisz?

AMS: Ciężko mi wybrać czy jest jedno najfajniejsze spośród  tak wielu - zdecydowana większość jest z ostatnich 2 miesiący. Chyba takim naj naj wspomnieniem jest poznanie Erica Pollarda (: najmilszy człowiek świata.

Resztę opiszę niedługo na moim blogu http://pannadziuba.wordpress.com

 

S2d: Nie chcemy tego robić... ale przypominj sobie i czytelnikom ten moment związany z nartami, o którym najbardziej chcesz zapomnieć ;)

AMS: Taaak, to był moment, kiedy pewnego dnia uznałam, że zląduję sobie backflipa... na twarzy. 

 

S2d: Jak wyglada Twój sezon - jak się przygotowujesz, gdzie i z kim najczęściej jeździsz? Ile dni planujesz spędzić na śniegu... i dlaczego tak mało?

AMS: Cóż mieszkam w Warszawie więc, ciężko mi było do tej pory w miarę regularnie jeździć. Mój ostatni sezon wyglądał mniej więcej tak: listopad - tydzień w Kauner, od grudnia do marca - nic, kwiecień - tydzień w Livigno, poprzedni wyglądał tak samo, z tym że w poprzednim byłam jeszcze na kilka weekendów w Szczyrku. Owocnie. Specjalnie też nie mam też stałej ekipy, z którą jeżdżę, ale najczęściej jest to Kastor + warszawski squad.

Sezon 10/11 jednak będzie wyglądał zupełnie inaczej (: Dobrze go zaczęłam od miesiąca w Mt Hood, za 2,5 miesiąca mam zamiar przeprowadzić się w góry na 4 miesiące, również mam nadzieję, że uda mi się polecieć w sezonie do Salt Lake City na trochę. Chciałabym też spędzić kolejne lato w Mt Hood. Mam też na uwadze udział w kilku contestach: PFO, MFO, AFO, EFO, CFO - co z tego wyjdzie, zobaczymy (: Póki co jeszcze wiele rzeczy muszę dograć, ale jestem dobrej myśli! 

Wcześniej było tak mało, bo po prostu nie miałam kompletnie na to kasy, do tego dochodziła szkoła...

 

S2d: Street, snowpark czy backcountry? Dlaczego właśnie ten rodzaj jazdy pasuje Ci najbardziej?

AMS: Zdecydowanie park. Na street jeszcze przyjdzie pora, a do BC nie mam odpowiednich nart.

 

S2d: Progres to słowo klucz w sportach akcji...jak zabierasz się za nowe (straszne na początku) tricki?

AMS: Najpierw trzeba przećwiczyć dany trick na batucie.W parku muszę wypić przed jazdą Red Bulla by mieć wenę. Czasami potrafię się zmotywować do nauki czegoś nowego, ale często też potrzebuję kogoś, kto mnie wesprze i sprawi, że jestem w stanie uwierzyć w siebie. Bardzo ważne jeździć z kimś by się wzajemnie nakręcać. Później wyobrażam sobie jak dany trick ma wyglądać w moim wykonaniu. I jeszcze jedna rzecz: wyrzucam z głowy wszelkie obrazy siebie zbierającej swoje zęby po nieudanej próbie. Często jest to dość trudne, do zrobienia - dziewczyny mają to do siebie, że zbyt daleko wybiegają w swoich przemyśleniach, zawsze zakładając najgorsze. Tak to już jest.

Może to się niektórym wydawać głupie, ale każdy element mojego ekłipmentu musi być idealny - czasami potrafię sobie wmówić, że dany trick nie wychodzi mi właśnie z tego powodu, że dziś założyłam skarpetki, których nie lubię czy tiszert lub gogle niedopasowane do spodni. Serio. Często łapię się na tym, że robię sobie z tego powodu wymówki.

 

S2d: Jakie masz plany związane z freeskiingiem? Może zdradzisz nam też jakie masz marzenia związane z jazdą na nartach?

AMS: Chcę po prostu czerpać z tego tyle przyjemności ile mogę i jak długo mogę, podnosić swoje skille, podróżować, poznawać mnóstwo ludzi i dalej żyć w tym swoim własnym, lekko autystycznym świecie.

Jeśli chodzi o marzenia właśnie się jedno spełniło (: Cóż ale pojawiły się kolejne... uwielbiam podróżować, dlatego marzy mi się jeszcze pare miejscówek. Zresztą chciałabym zamieszkać kiedyś w Salt Lake City w Utah.

 

S2d: Na pewno jest coś, czego nikt by się po Tobie nie spodziewał... oryginalne hobby, kosmiczny kierunek studiów, wygrane olimpiady z fizyki w podstawówce, czarny pas karate albo hodowla dziwnych stworzeń w domu- a więc czym nas zaskoczysz?

AMS: Jako dzieciak śpiewałam w 'Od Przedszkola do Opola', uczęszczałam również przez rok do szkoły baletowej - takiej jak w dawnym ZSRR podstawówka-liceum z codziennym baletem - no i nie było łatwo przejść eliminacje, by się tam dostać (:

 


<< powrót
Komentarze

Dodaj komentarz

Jeśli posiadsz konto na ski2die.pl to się zaloguj. Jeżeli jeszcze nie masz, a chcesz mieć, to już teraz może się zarejestrować.
© 2003-10 Ski2Die. All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Concept: LeSki&SanczO
Design: SanczO