Logowanie
zapamiętaj mnie
 
Media
Tutaj jesteśmy
"Teoretykiem chyba jestem niezłym, bo i double corka w głowie wykręcę :)"
data: 02.11.2010, autor: JacekB

 

ski2die.pl: Każdy kiedyś zaczyna, a co ciebie zainspirowało do tego, żeby wjechać pierwszy raz na skocznie?


Ja zacząłem mając 19 lat. Kilka lat wcześniej skończyłem się ścigać w Pucharze Polski i zawodach FISu i w moim narciarstwie pojawiła się pustka. Dalsza kariera wymagała bardzo dużego zaangażowania, na co nie było mnie stać czasowo. Musiałem zdać maturę i pójść na studia. Po jakiś dwóch latach mój młodszy brat Stasiek, który też właśnie kończył karierę zaproponował, żeby się przerzucić na freestyle. No i tak się zaczęło...

 

fot. Filip Matejak


s2d: Od czego zacząłeś i jakie były pierwsze wrażenia z latania ... i spadania?


Zaczynaliśmy obaj klasycznie: 3, backflip, frontflip, a nawet na pierwszym moim Livigno Campie męczyliśmy double backflipy – bez rezultatu:). Stasiek początkowo robił dużo większy progres, w szybszym tempie. Pamiętam, że jak ja jeszcze nie mogłem dokręcić 5, on już skakał pierwsze 7. Pierwszy raz jeździliśmy w snowparku na Gubałówce. Skocznia miała może ze 2,5m, ale my twardo lecieliśmy na koniec lądowania.


s2d: Który sezon i dlaczego właśnie ten uważasz za najlepszy?


Najlepszym sezonem był na pewno mój pierwszy poważny sezon dwa lata temu - 2008. Pojechałem chyba na 3 lub 4 wyjazdy i progres był niesamowity. Zacząłem w Kauner, gdzie pojechaliśmy z Leskim, Wisłem, moim bratem, Szczepanem, Tomkiem Paździorem i jeszcze kilkoma osobami. Głupio nam było, że odstajemy od reszty, więc musieliśmy się trochę poszarpać. Za pierwszą próbą siadło mi 5, potem przyszły mute'y, 7... Pod koniec sezonu było już rodeo 5 i misty 7. Później nie miałem tyle czasu na jazdę.


s2d: Co uważasz za swój największy freeskiingowy sukces – miejsce na zawodach, trick, linia?


Na pewno 4 miejsce na PFO jest największym i właściwie jedynym moim sukcesem. Pierwszy raz widziałem na własne oczy tak dużą skocznię, ale to, że wiele osób zrezygnowało, nakręciło mnie, żeby próbować. Bałem się kręcić w poziomie obroty, bo bałem się, że przekręcę. Od razu po ogórze skoczyłem rodeo, wyszło 7 zamiast 5, ale zlądowałem. Potem już nie było tak malinowo. Innym dużym sukcesem była organizacja Puchar AZS Big Air...

 

fot. Tomek Gola fikcja.pl

 

s2d: Jakie jest Twoje najfajniejsze wspomnienie związane z freeskiingiem – takie, które zawsze wzbudza Twój uśmiech kiedy sobie o nim przypomnisz?


Dziuba, która w Livigno nie dokręciła backflipa i spadła na gębę. Wyglądała jak bokser po walce. No i Wiseł... Z nim nie można się nudzić:)


s2d: Nie chcemy tego robić ... ale przypomnij sobie i czytelnikom ten moment związany z nartami, o którym najbardziej chcesz zapomnieć :)


Ja osobiście nie przeżyłem jeszcze większej traumy. Przerażający był widok mojego brata, który przeleciał całe lądowanie na skoczni w Livigno i sobie roztrzaskał miednicę. Zgroza. To było pierwszego dnia, więc miał cały wyjazd z głowy. Wtedy na prawdę było mi przykro. No i lot Wojara na koniec lądowania na PFO 2010 był straszny. Będąc nad załamaniem stołu i początkiem lądowania jeszcze się wznosił. Dlatego drodzy czytelnicy sprawdzajcie prędkość przed skokiem!


s2d: Jak wygląda Twój sezon – jak się przygotowujesz, gdzie i z kim najczęściej jeździsz? Ile dni planujesz spędzić na śniegu ... i dlaczego tak mało?


Najwięcej zawsze jeździłem z Wisłem i moim bratem. Na streecie, czy kilku wyjazdach pojawiało więcej osób z Warszawy - Maciek Andrzejewski, Wiktor Kitzman, Czester i Dziuba. W ostatnim sezonie też trochę z Sebą Litnerem i Rajzerkiem. Chciałbym też, żeby Tunia więcej z nami jeździła, bo po występie na zawodach AZSu chyba wszystkich zagięła, mnie też:) (skoczyła pierwsze 360 w życiu i wygrała). Na razie najwięcej razy byłem w Livigno, świetny park, dużo znajomych – polecam. Staram się jeździć jak najwięcej, ale i tak cztery tygodnie na śniegu to marzenie. Gdyby nie to, że studia mnie ograniczają, to pewnie jeździłbym więcej. Dlatego w tym sezonie moje plany wyglądają lepiej...

 

fot. Tomek Gola fikcja.pl


s2d: Street, snowpark czy back country? Dlaczego właśnie ten rodzaj jazdy pasuje Ci najbardziej?


Snowpark i back country zdecydowanie. Snowpark pozostawiam bez komentarza, bo każdy kto latał kiedykolwiek na dużych skoczniach wie dlaczego. Ale największy chill jest w back country. Poza tym back country zawsze jest inne, to bardzo spontaniczna jazda. Duże przestrzenie, wiele możliwości...


s2d: Progres to słowo klucz w sportach akcji ... jak zabierasz się za nowe (straszne na początku) tricki?


Dla mnie podstawą jest wyobrażenie sobie tego tricku w głowie. Teoretykiem chyba jestem niezłym, bo i double corka w głowie wykręcę:) Ale tak zrobiłem pierwsze rodeo, misty, switch'e. Należy wyobrazić sobie co się widzi w locie i potem to szybko wchodzi. Praktycznie każdy z tych tricków lądowałem za pierwszym razem. Niestety trampoliny bardziej się boję niż skoczni i oprócz kilku tricków, to nic na niej nie umiem. Skocznia do wody też jest dla mnie nienaturalna. Na śniegu najłatwiej mi się przełamać.


s2d: Jakie masz plany związane z freeskiingiem? Może zdradzisz nam też jakie masz marzenia związane z jazda na nartach?


Plany na ten sezon mam ambitne. Teraz piszę do Was z Grenoble, gdzie wyjechałem na Erazmusa. Stąd mam rzut beretem do Les 2 Alpes, Alpes d'Huez, La Grave, La Plagne, niedaleko do Chamonix. Żyć nie umierać. :) Trochę chcę podporządkować studia narciarstwu. Zaraz właśnie idę zapisać się do sekcji narciarskiej mojego uniwersytetu, która oferuje przed sezonem m.in. zajęcia na trampolinie.


s2d: Na pewno jest coś czego nikt by się po tobie nie spodziewał... oryginalne hobby, kosmiczny kierunek studiów, wygrane olimpiady z fizyki w podstawówce, czarny pas w karate albo hodowla dziwnych stworzeń w domu - a więc czym nas zaskoczysz?


Chodzi o szósty palec u lewej nogi? Długi dzień jazdy bywa uciążliwy, bo ta lewa noga szybciej się męczy. Poza tym chyba nie ma we mnie nic nadzwyczajnego: w lato windsurfing, studiuję socjologię na UW, judo skończyłem na pasie pomarańczowym. Wszystko robię na ostatnią chwilę i nic nie mam ogarniętego. Teraz jestem w Grenoble od 4 dni i nie mam gdzie mieszkać, studia zaczęły mi się 2 tygodnie temu, a ja jeszcze nie mam planu zajęć, itd. Puchar AZS też robiliśmy w ostatniej chwili:) Ale pracuję nad sobą...


<< powrót
Komentarze

Dodaj komentarz

Jeśli posiadsz konto na ski2die.pl to się zaloguj. Jeżeli jeszcze nie masz, a chcesz mieć, to już teraz może się zarejestrować.
© 2003-10 Ski2Die. All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Concept: LeSki&SanczO
Design: SanczO