Logowanie
zapamiętaj mnie
 
Media
Tutaj jesteśmy
Kurs Lawinowy

Txt. Jacek Będkowski

Fot. Tomek Rakoczy -> www.tommysuperstar.com

 

Z roku na rok coraz więcej osób w Polsce próbuje swoich sił w jeździe freeride`owej. W mniejszym bądź większym stopniu wiąże się to z niebezpieczeństwem znalezienia się w lawinie. Chociaż sprzęt taki jak: nadajniki LVS, sondy, łopaty, a nawet plecaki z systemem ABS jest w naszym kraju dostępny i wiele osób posiada wyposażenie niezbędne do poruszania się z dala od kontrolowanych i bezpiecznych szlaków, to jak pokazało szkolenie, które odbyło się w dniach 20 - 22 marca w schronisku Murowaniec na Hali Gąsiennicowej, bez odpowiedniej wiedzy wyposażenie to może okazać się bezużyteczne.

 

W związku z ogłoszonym 4 stopniem zagrożenia lawinowego, do kolejki na Kasprowy Wierch nie byli w piątek wpuszczani narciarze. Dlatego cała 22 osobowa grupa, uczestnicząca w pierwszym Kursie Lawinowym przeznaczonym dla freeriderów i freeskierów zorganizowanym przez Polskie Stowarzyszenie Freeskiingu i TOPR, musiała dotrzeć do schroniska na własnych nogach. Część wybrała drogę z Kuźnic, część z Brzezin (tutaj szczęśliwcom udało się skorzystać z ratraka albo skutera, które kursowały tego dnia w dolinie), część dotarła przed zaplanowanym ropoczęciem zajęć o 16, część w trakcie, a kilka osób osiągnęło cel długo po zmroku.

 

Pierwszy wykład poprowadzony przez Pana Jana Krzysztofa obejmował głównie zagadnienia "prewencyjne". Bo chociaż wszyscy uczestnicy spędzili dużo czasu na poszukiwaniu "zasypanych" to jedną z najistotniejszych nauk płynących z Kursu było to, że podstawową kwestią jest zawsze właściwa ocena warunków panujących w górach. Informacja o zagrożeniu lawinowym podawana w 5 stopniowej skali służy jedynie ogólnej orientacji. Właściwa ocena zawsze będzie należała do nas jako narciarzy. Bo o rzeczywistej sytuacji panującej na danym stoku decyduje wiele dodatkowych czynników takich jak: nachylenie stoku, wystawa, pogoda jak panowała przed konkretnym dniem itp.

 

Zajęcia teoretyczne fot. Tomasz Rakoczy

 

Sobota ropoczęła sie zajęciami teoretycznymi związanymi z różnymi zagadnieniami z zakresu poszukiwań osób zasypanych. Następnie grupa udała się w pobliże Betlejemki gdzie na polance zakopane zostały walizki z nadajnikami LVS i ekranami RECCO. Walizki, które znalazły się na różnych głębokościach (0,7 - 1,5 metra) pozwalały odczuć jak niełatwym zadaniem jest znalezienie osoby zasypanej przez lawinę. Nawet znalezienie się w pobliżu osoby z nadajnikiem nie oznacza końca poszukiwań. Dopiero przesondowanie terenu jest w stanie nakierować nas na zasypanego (a i to nie zawsze udaje się od razu). Także kopanie na głębokość 2 metrów jest zadaniem czaso i energochłonnym.

 

W tym dniu nie zabrakło rówież znanych z filmów MSP czy PBP testów obciążeniowych pokrywy śnieżnej. Co ciekawe dwie grupy wykonały taki test na dwóch blokach oddalonych od siebie o ok. 13 metrów. W pierwszym przypadku oberwały się dwie grube warstwy (dwa opady) przy 3 dociśnięciu stojącego narciarza. W drugiej grupie oberwała się 1 warstwa ale już przy wejściu narciarza na blok. To uświadomiło wszystkim jak niestabilna była pokrywa śnieżna tego dnia oraz jakie różnice mogą występować na tym samym stoku.

 

Test pokrywy śnieżnej fot. Tomasz Rakoczy

 

Po zajęciach w terenie nastąpiła przerwa, którą część osób wykorzystało by zostawić kilka śladów na świeżym puchu. Po powrocie z szerokim uśmiechem na twarzy stwierdzili tylko, że było super ale spod krzesła poszła lawina więc tam się nie pchali...

 

Wojar fot. Tomasz Rakoczy

 

Resztę dnia zajęły zajęcia teoretyczne obejmujące omówienie różnego rodzaju sprzętu, prezentację zagadnień związanych z udzielaniem pierwszej pomocy, hipotermią itp. Pojawiła się także kwestia zasypań wieloosobowych kontynuowana w niedzielę rano. Chociaż na ekranie wszystko wyglądało całkiem łatwo, kiedy w niedzielę odbyły się pierwsze próby poszukiwań więcej niż jednej osoby, okazało się jak wiele zależy od ciągłego treningu i wyposażenia.

 

Poza oficjalną częścią Kursu sobotni wieczór przyniósł całkiem ciekawą sesję gdzieś w okolicach schroniska. Bezchmurne rozgwieżdżone niebo i kilka czołówek, a także całkiem mocne lampy Tomka Rakoczego pozwoliły na oddanie kilku skoków w ciemność, z których większość skończyła się lądowaniem po szyję w śniegu. Były próby frontflipów i skoki o 90 stopni oraz całkiem udane skoki Piotrka Wojarskiego na "mini skoczni w las".

 

Niewątpliwie Panowie Jan Krzysztof i Witold Cikowski  z TOPR przekazali uczestnikom Kursu potężną dawkę wiedzy. Starali się odpowiedzieć na każde pytanie mówiąc jasno i ciekawie. Jednocześnie dostosowali sposób szkolenia do dyscypliny jaką jest freeride, wiedząc że  z góry oznacza to wybór stoków bardziej zagrożonych lawinami. Należą się im wielkie podziękowania za to, że poświęcili te kilka godzin i podeszli do sprawy bardzo profesjonalnie ale i na luzie.

 

TOPR (Jan Krzysztof i Witold Cikowski) fot. Tomasz Rakoczy


<< powrót
Komentarze
24-03-09 07:52:20 Gnali
a w tle pozorant Dominik leży w wykopany z "lawiny" :)
24-03-09 07:52:35 Gnali
a w tle pozorant Dominik leży w wykopany z "lawiny" :)

Dodaj komentarz

Jeśli posiadsz konto na ski2die.pl to się zaloguj. Jeżeli jeszcze nie masz, a chcesz mieć, to już teraz może się zarejestrować.
© 2003-10 Ski2Die. All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Concept: LeSki&SanczO
Design: SanczO