Hińczowa Wprost wznosząca się ponad Morskim Okiem jest opisywana jako jeden z trudniejszych zjazdów w polskich Tatrach. Od dłuższego czasu myśl o pokonaniu tej kombinacji pól śnieżnych i żlebów nie dawała nam spokoju.
Chcąc dobrze przygotować się do zaliczenia tego ambitnego zjazdu przekopałyśmy stosy górskich magazynów w poszukiwaniu relacji. Większość z nich zwracała uwagę na trudności techniczne, ale i na sporą ekspozycję, która stanowi duże wyzwanie dla psychiki. Dlatego też chciałyśmy się tam wybrać z doświadczoną ekipą. Pod koniec kwietnia nadarzyła się ku temu świetna okazja bowiem Hińczową postanowili zrobić: Kostek Strzelski, Piotr Gnalicki, Jacek Będkowski i Jacek Terlikowski oraz "grupa wsparcia" w postaci Bogdana Strzelskiego.
Wyruszyliśmy wcześnie rano, Moko jeszcze zamarznięte o tej porze roku pozwoliło nam przejść przez środek suchą nogą. Pogoda bardzo nam sprzyjała, a piękne widoki zapierały dech w piersiach. Podejście mimo swojego nachylenia i długości poszło gładko, głównie dzięki doskonałym humorom oraz wyrabianej przez cały sezon kondycji. Większość czasu szliśmy w cieniu, więc bez raków i czekanów by się nie obyło. Z dwoma przerwami, po 4,5 h, nieco zmęczeni i bardzo zadowoleni doszliśmy na przełęcz.
Pierwszy przystanek
W kierunku Żlebu Krygowskiego.
Trawers Małego Kotła Mięguszowieckiego...
... i wyżej kolejnym żlebem...
... , który po lekkim zakręcie w prawo...
... zmienia się w wąski korytarz.
Powyżej znów robi się dosyć szeroko.
Żlebem docieramy aż do Wielkiej Galerii Cybryńskiej.
Żleb przy Wielkiej Galerii Cybryńskiej rozszerza się na kształt lejka. Przy naszym podejściu było dużo twardego śniegu z nawianymi płatami z ostatnich opadów.
Podejście ostatnim żlebem w kierunku przełęczy. Śnieżny taras na drugim planie to Wielka Galeria Cubryńska.
Po szybkim ogarnięciu ruszyliśmy w dół. Zjazd z przełęczy rozpoczyna się średnio nachylonym i szerokim żlebem, który otwiera się na Wielką Galerię Cubryńską. Tutaj rozdzieliliśmy się, ponieważ część ekipy (Kostek, Piotrek i Jacek B.) wybrała alternatywny wariant zjazdu trawersujący podcięte pola śnieżne. My (Mery, Kinga, Jacek T. i Pan Bogdan) skierowaliśmy się do kolejnego żlebu, tym razem dużo węższego i stromszego. Dodatkowym utrudnieniem była rynna zsuwającego się śniegu, która utworzyła się na jego środku. Na szczęście warunki śniegowe nie były najgorsze co pozwoliło nam bezpiecznie i bez większych problemów pokonać ten odcinek. Najtrudniejszy moment był jednak dopiero przed nami, w miejscu gdzie stromy żleb zwęża się do szerokości ok 1.5 metra. Po krótkim namyśle i wewnętrznym zdopingowaniu się sprawnie pokonałyśmy tych kilka metrów "na krechę". Poniżej udało się wyhamować na eksponowanym pólku śnieżnym i umknąć przed małymi lawinkami zsuwającego się ciężkiego i mokrego śniegu. Im niżej (w kolejnym żlebie, Małym Kotle Mięguszowieckim i Żlebie Krygowskiego) tym śnieg był coraz mniej przyjemny, dla nas jednak liczył się głównie fakt sprawdzenia się w wymagającym terenie.
Piknik na Hińczowej.
Pamiątkowa fotka przed zjazdem :-)
Pierwsze skręty.
Żleb poniżej Wielkiej Galerii Cubryńskiej.
W dół aż do zwężenia.
Mery (na drugim planie) w miejscu gdzie tradycyjna trasa zjazdu i wariant oddzielone są jedynie małym skalnym grzebieniem.
Moment, który trzeba pokonać "na krechę" i wyhamować na małym, podciętym polu śnieżnym. Tutaj tradycyjna trasa łączy się z wariantem.
Na taflę Morskiego Oka zjechałyśmy bardzo zmęczone i jeszcze bardziej szczęśliwe. Czekała tam na nas reszta rozradowanej ekipy, która już z daleka biła brawo. Wszyscy byli pod wrażeniem zjazdu, wymieniali się refleksjami i wsłuchiwali się w opowieści Kostka, który podciął małą lawinę. Tłem jego historii były rozbrzmiewające dookoła trzaski, grzmoty i pomruki schodzących zewsząd wiosennych lawin.
Było to dla nas wyjątkowe doświadczenie i przełom w naszej narciarskiej przygodzie. Pierwszy tak wymagający zjazd (nie ze względu na trudności techniczne, ale ze względu na ekspozycję) został szczęśliwie zaliczony. Należy zaznaczyć, że nie jest to łatwy cel i trzeba się do jego realizacji dobrze przygotować. Każda pomyłka podczas podejścia i zjazdu może drogo kosztować.
<< powrót
Dodaj komentarz
Jeśli posiadsz konto na ski2die.pl to się zaloguj. Jeżeli jeszcze nie masz, a chcesz mieć, to już teraz może się zarejestrować.